sobota, 8 sierpnia 2009

Pędząc przez noc....

Może jeszcze tego nie wiecie, ale bardzo lubię podróżować pociągiem. Kiedy planuję jakąś dalszą podróż, staram się właśnie korzystać z tego środka lokomocji...
Całkiem niedawno miałem okazję podróżować nocnym składem z Przemyśla do Krakowa. Jako, że wsaidałem na stacji początkowej, cały przedział był dla siebie :) (dodatkowo od strony korytarza zasłoniłem dokładnie okna firaneczkami, żeby nikt się nie dosiadł ;-) ).
Kiedy w końcu ruszyliśmy, było już dosyć późno (22:13), za oknem mrok, przy włączonym świetle w przedziale, było widać tylko majaczące nabliższe otoczenie szlaku...
W pewnym momencie, nie wiem czy to był jakiś automat, czy może kierownik pociągu coś przełączył, wyłączyły się świetlówki, a zamiast nich włączyło się bardzo słabiutkie oświetlenie nocne. W tym momencie pomyślałem sobie:
- Super! Nie dość, że jadę sam, to teraz jeszcze światło zgasło, tylko patrzeć jak ktoś wejdzie i da mi w łeb... (w końcu o tym, co podobno się wyprawia w takich pociągach, to legendy krążą... a ja jechałem na dosyć popularnym szlaku z Ukrainy ;) ) Ostatecznie w łeb nikt mi nie dał... jednak nastąpiło coś innego...
Chwilę po "zaciemnieniu" spojrzałem za okno i... to co zobaczyłem naprawdę mnie urzekło...
Naglę zdałem sobie sprawę, że oto mknę w środku nocy, przez pogrążone we śnie miasta i wsie. Wszystkie oświetlone mniej lub bardziej, sprawiały wrażenie jakby zupełnie z innego, nieznanego świata. Mimo, że pokonywałem tą trasę nie pierwszy raz, dopiero teraz mogłem doświadczyć jej niezwykłego oblicza, jakiego nigdy wcześniej nie miałem okazji oglądać. Naprawdę niesamowity klimat.
Wogóle podróż nocą pociągiem, ma w sobie coś niezwykłego, wydawać by się mogło, że czeka nas podróż w wyludnionych przedziałach, że na szlaku nie spotkamy żywego ducha. Nic z tych rzeczy. Mimo iż reszta kraju spała, kolej wciąż tętniła życiem. Tak jak w czasie snu, serce nie przestaje pracować, tak kolej, bez względu na okoliczności kolej także jest ciągle w ruchu. Jakby nie zważając na późną porę, na każdej stacji, przez korytarze wagonów przewijało się mnóstwo ludzi, dopiero gdy ruszaliśmy, gwar rozmów był zastępowany miarowym stukotem kół oraz szumem jazdy... To było niesamowite wrażenie, jak kilka minut po odjeździe ze stacji, wagony cichły, a dawał się jedynie słyszeć stukot i szum.... Jakby niezwykła kołysanka, która układała podróżnych do snu...
Stuk, stuk, z każdym odgłosem, mijaliśmy kolejne kilometry, stacje, przejazdy... Cztery godziny podróży minęły bardzo szybko i gdy zobaczyłem przez okno oświetlone kominy Elektrociepłowni w Łęgu, z pewnym smutkiem pomyślałem, że czas wysiadać... Nie chcąc budzić współpasażerów pogrążonych w tej kolejowej drzemce, najciszej jak potrafiłem zdjąłem swój plecak i wyszedłem z przedziału, na korytarz skąpany w świetle jarzeniówek...
Punktualnie o 2:05 pociąg, zupełnie nie zważając na ciszę nocną, w akompaniamencie radosnej symfonii wygrywanej przez dziesiątki szczęk hamulcowych, z gracją przystanął przy peronie 2 dworca Kraków Płaszów...
Z głębokim westchnięciem otworzyłem drzwi i zszedłem na peron... zanim pogrążyłęm się w otchłani przejścia podziemnego, obserwowałem jeszcze jak obsługa uwija się z dołączaniem do mojego składu dodatkowych wagonów z Zakopanego... Oni jadą dalej, a dla mnie podróż kończy się tutaj...
Gdy wyszedłem z budynku dworcowego, znalazłem się w jakby zupełnie innym świecie... Mimo iż jeszcze przed chwilą znajdowałem się na tętniącej życiem stacji, teraz znajdowałem się pośrodku pogrążonego we śnie osiedla. Niezwykłe doświadczenie potęgował fakt, że szedłem wzdłóż ulicy, która w ciągu dnia jest bardzo zatłoczona, a teraz była kompletnie pusta, jedynie od czasu do czasu przejechał pojedyńczy samochód...
poza tym cisza... jak delikatna mgła spowijała okolicę...
Idąc piechotą do domu (o tej porze, raczej nie było co liczyć na nocny... ;) ), myślami byłem cały czas dalej w tym pociągu. Przynam się, że dzięki tej podróży, jeszcze bardziej polubiłem podróżowanie koleją. Zrozumiałem, że to jest to, co kocham i co sprawia, że zaczynam żyć. :)

piątek, 10 lipca 2009

Mój Kraków

 

 

 



Lubię wieczorne spacery po Starym Mieście... Przy odrobinie szczęścia, można uchwycić niezwykły klimat Krakowa...
Posted by Picasa

piątek, 5 czerwca 2009

ROBOT(y)

Od czasu do czasu można usłyszeć wypowiedzi, że młodzi ludzie nie chcą studiować na uczelniach technicznych... I tu pada cała litania rzekomych powodów, które mają umotywować obecny stan rzeczy...
M.in. pojawia się stwierdzenie, że sposób nauczania jest nudny... w pewnym sensie (z autopsji) nie sposób się nie zgodzić :). Często w programie pojawiają się tzw. "zapchaj_dziury" które na danym kierunku raczej się nie przydadzą (a przynajmniej nie w takim kształcie jakim są). Jednak ten post nie jest o akademickich prorgamach nauczania... jest o czym innym....
Tak się składa, że obecnie w Galerii Krakowskiej jest wystawa zatytułowana "Stulecie Robotów", gdzie (jak nazwa mówi) jest możliwość podziwiania robotów wszelkiej maści (od humanoidów, przez przemysłowe, po krabach i manipulatorach kończąc)A przede wszystkim można spróbować własnych sił, w budowie i programowaniu takiego robota... no może trochę prostszego ;) Są udostępnione stanowiska, gdzie ze specjalnych klocków, można zbudować własnego robota (wg. instrukcji) a następnie, po zamontowaniu sterownika i podpięciu do komputera, zaprogramować własnoręcznie stworzonym programem(który tworzy się bardzo łatwo)...
Ale co w tym wszystkim jest najfajniejsze? Najwięcej radochy i pasji w tej kreatywnej zabawie, mają ludzie określani mianem "blokersów", vel. "dresik" itp. Naprawdę! Gdy sam programowałem swoje "dieło", obok mnie, w tym czasie kilku z nich prześcigało się w budowie najbardziej zaawansowanego robota, korzystając z zestawu Lego Mindstorms (umożliwiającego proste i szybkie konstruowanie nawet zaawansowanych robotów). Mówię wam, niesamowicie budujący widok... i ta pasja w ich oczach... Widać, że ich to naprawdę wciągnęło... Jeżeli tylko znalazłby się ktoś, kto umiałby zachęcić ich do jej rozwijania... No to wtedy być może usłyszelibyśmy za parę lat, o przełomowych odkryciach dokonanych w dziedzinie robotyki...

czwartek, 21 maja 2009

Chyba miał pan rację, panie Orwell...

Oto do czego może prowadzić ludzka chciwość, reprezentowana przez niektóre sfery rządzące, oraz koncerny medialne:
Najnowszy projekt Francuskiej ustawy mającej rzekomo zwalczać "piractwo" :
http://republika.onet.pl/37608,26,1,fabryka.html

najbardziej dobitny cytat z tego chorego wymysłu:
Proponowana ustawa zezwala władzy na instalowanie oprogramowania, które będzie "analizowało, zbierało, zapisywało i przesyłało" ciągi znaków z klawiatury każdego obywatela do "odpowiedniej instytucji". Dostawcy internetu z kolei będą mieli obowiązek blokowania witryn internetowych, które wzbudzają podejrzenia urzędników. Każdy internauta będzie miał swój wpis w potężnej bazie danych, który będzie na bieżąco uzupełniany.


A to oznacza, że władza otrzyma nieskrępowany dostęp m.in. do twojej poczty e-mail, kont bankowych, komunikatorów, portali społecznościowych, krótko mówiąc do WSZYSTKIEGO co robisz w sieci i na swoim własnym komputerze... tyle, że z walką z piractwem, to już nie ma nic wspólnego...

Jeśli kiedykolwiek chcieliście coś zrobić dla świata, ale nie wiedzieliście czy to odpowiedni moment - teraz macie na to niezbity dowód: są ludzie, którzy tak bardzo się boją ujawnienia swoich czynów i ich skutków, że są gotowi sparaliżować sieci komunikacyjne, byleby tylko mogli dalej być bezkarni.... Tylko że to się srogo zemści. Bo ludzie w końcu otworzą oczy i we Francji, może dojść nawet do kolejnej Rewolucji...
Ktoś może powiedzieć, że to ściema: otóż nie! Podobna ustawa, tylko łagodniejsza (bez inwigilacji obywateli), już działa we Francji... A tzw. "pakiet telekomunikacyjny", który w praktyce pozwala providerom wg. własnego "widzi mis się" cenzurować internet, był głosowany w Parlamencie Europejskim (PE)5 maja br.! Na szczęście w tej kadencji Parlamentu, ustawa nie przeszła... Za to będzie poddana pod głosowanie ponownie, już za rządów nowej kadencji...
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,6551692,_Stop_cenzurze___Internauci_kontra_Pakiet_Telekomunikacyjny.html
http://www.blackouteurope.pl/
Na szczęście, projekt PE powoduje, że bardzo ucierpią także dostawcy mediów, reklamodawcy oraz inni "przemysłowi" użytkownicy Internetu, co sprawi, że raczej powinien zostać dorzucony.
Nie zmienia to faktu, że komuś, bardzo nie podoba się wolna sieć, nie podoba się prawo do wolności wypowiedzi. I to do tego stopnia, że w imię walki z wyolbrzymionym wrogiem jakim jest piractwo, chce się pozbawić podstawowego prawa, setek milionów internautów....
Dlatego, apeluję do was: Mądrze oddajcie swój głos w Eurowyborach! Sami widzicie co się dzieje, kiedy do władzy dojdzie nieodpowiednia osoba... Nie zamierzam agitować dla żadnego z kandydatów. Proszę tylko o jedno. Nie kierujcie się krzykliwymi spotami, ani szumnymi hasłami. To tylko ściema na czas wyborów - taka zapchajdziura, głodne kawałki dla ludu... Kiedy już klamka zapadnie, wtedy nie raz okazuje się, jakiego tak naprawdę dokonaliśmy wyboru...
Zdaję sobie sprawę, że ten post jest bardzo emocjonalny. Jednak, jak widać, przez chore (bo tak trzeba powiedzieć o tego typu projektach) regulacje prawne, szykowany jest zamach na naszą wolność i prywatność, i to wszystko w "majestacie prawa" oraz dla naszego rzekomego dobra... Nie dajmy się ogłupiać!

niedziela, 12 kwietnia 2009

Chrystus Zmartwychwstał!!!!!!




6. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał.
Mt 28:6
(BT)

24. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim,
Dz 2:24
(BT)

Kochani!
Życzę wam, aby Chwała Zmartwychwstałego Chrystusa, przemieniała wasze serca i napełniała je nadzieją na każdy nowy dzień.
Chcę wam także życzyć, aby nawet w po ludzku beznadziejnych przypadkach, nigdy nie tracili wiary w Jego moc.

środa, 11 lutego 2009

Postrach Ala Capone


Ten jegomość po lewej to Hymie Weiss... znany inaczej jako Earl Wojciechowski... (ciekawe czy zbieżność nazwisk jest przypadkowa... ;))... jedyny człowiek, którego śmiertelnie bał się sam Al Capone...
Włamywacz, złodziej samochodów, kasiarz, przemytnik alkoholu, wreszcie morderca – zasłynął osobistą odwagą w międzygangsterskich porachunkach, co zaprowadziło go na szczyty w irlandzkim gangu sławnego O’Baniona. - tak można by streścić krótko biografię tego człowieka.
Co ciekawe Weiss-Wojciechowski, legenda chicagowskich gangów, uważał się za gorliwego katolika. Nigdy nie opuścił niedzielnej Mszy św., zawsze nosił przy sobie krucyfiks i różaniec, obok nich również dwa nabite pistolety. Wszystko to razem jakoś mu się nie kłóciło…
Dlaczego o nim piszę? Ponieważ, dzielę z nim nazwisko oraz fakt, że tylko jego bał się sam Al Capone...
Nie chcę go gloryfikować... powiedziałbym, że jest to postać tragiczna...
Kto wie, może gdyby ktoś potrafił trafić do Earla wcześniej, być może jego życie potoczyło by się zupełnie inaczej...

piątek, 6 lutego 2009

Jelcz piękny autubus.... :P

Co prawda fabryka Jelcza już nie istnieje, ale autobusy tej marki wciąż można spotkać na naszych drogach... :) Stąd piosenka :) :P have fun! :D

czwartek, 5 lutego 2009

Odcinanki, cacanki...

Całkiem niedawno, na portalu onet.pl pojawiła się informacja, jakoby jeden z największych polskich dostawców internetu, zdecydował się na odcinanie od sieci osób, które pobierają nielegalne treści z internetu...
Ktoś, kto nie zna szczegółów powie pewnie, że wreszcie wzięto się ostro za piratów... Niestety rzeczywistość wcale nie jest tak różowa...
Prawdopodobnie ten pomysł (o ile jest prawdziwy) to wynik lobbingu organizacji walczących o prawa autorskie (ia przede wszystkim kasę) dla twórców... Nie było by w tym nic złego, gdyby nie to, że do tej pory, w tym celu, próbowały one w tym celu m.in. uzyskać nieuprawniony dostęp do komputerów użytkowników sieci p2p...
Ponadto odcinanie użytkowników (klientów) od sieci, szczególnie teraz w dobie kryzysu, pomijając fakt, że nie ma większego sensu (jak ktoś naprawdę chce dostać piracki soft, filmy czy muzę to i tak dostanie... :)), jest po prostu aktem samobójczym. Dlaczego? Klienci, którzy zostaną odłączeni, przeniosą się do dostawcy, który nie prowadzi tak restrykcyjnej polityki khm..khm.. "antypirackiej"... A nasz "praworządny" provider... pójdzie z torbami...
Już teraz internauci, komentujący ten artykuł, tłumnie zapowiadają wypowiedzenie umów i przejście do innych dostawców...
Ponadto dyskusyjnym wydaje się, w jaki sposób dostawca miałby sprawdzać z kim łączy się jego klient? Jeśli połączenie jest nieszyfrowane, to może użyć tzw. sniffera do podglądu pakietów... tylko, że samo użycie takiego programu jest nielegalne... więc przez sam ten fakt provider złamałby prawo...
Poza tym na logikę, jaki jest sens oferować klientom łącza o prędkości 10 mbps, jeśli nie mogą niczego ściągać? Do przeglądania stron? Do poczty? To trochę tak, jakby kupować sobie Lamborghini Murcielago, z myślą jazdy tylko i wyłącznie do pracy... totalny bez sens... Im szybsze łącze, to aż prosi się o wykorzystanie tego potencjału... :)
Czas pokaże czy te założenia wejdą w życie...

poniedziałek, 26 stycznia 2009

SES(y)JA

Niezbyt przyjemny okres w życiu studenta... A tak na serio: trzymajcie kciuki, bo nie jednego "gieroja" sesja już pokonała...
Powered By Blogger